czwartek, 9 czerwca 2011

Wielkie uf!



Jednym z większych newsów z dziedziny religii w ostatnim czasie, była bez wątpienia przepowiednia Harolda Campinga, amerykańskiego duchownego o końcu świata zapowiedzianym na 21 maja 2011r. Przez kilka dni żywiły się nią media elektroniczne. Trzeba powiedzieć że dzięki temu stał się to temat rozmów normalnych zjadaczy chleba. Doszło też  do  nie często spotykanego przenikania tematów Biblijnych do popkultury.

Harold Camping nie był pierwszym „rachmistrzem”, który pozwolił sobie z dużą arogancją na wyznaczenie daty powrotu Pana stając się fałszywym prorokiem. Począwszy od katolickich mnichów z okresu średniowiecza, idąc przez „natchnionych kaznodziejów” okresu reformacji poprzez niespełnione przepowiednie Russela na przełomie XIX i XX w. każda epoka ma swoich przekonanych „matematyków” uważających że rozumieją Biblię lepiej od innych.

Nie chciał bym tu zajmować się potępianiem oczywistych nadużyć. Zwróciłem uwagę na coś innego, otóż odniosłem wrażenie że wiele osób pomimo zewnętrznej wesołości podskórnie wykazywało oznaki zdenerwowania owego 21 maja. Czyżby niepewność? Czyżby lęk że może jednak to właśnie dzisiaj ma nastąpić ta chwila? A potem kiedy minął dzień zapowiedzianego „Armagedonu” bez finału odniosłem wrażenie że nastąpiło jakieś wielkie uf! Można żyć dalej swoim własnym utartym życiem, nie przejmując się niczym i Nikim.

Muszę powiedzieć że 21 maja byłem na tyle zajęty że nie znalazłem czasu aby poszukiwać znaków na niebie, co nie oznacza że nie wierzę w „koniec świata”. Wierzę i to bardzo mocno i czuję się do niego przygotowany. Jednak wierzę też w skuteczność ofiary Jezusa na krzyżu i to sprawia że czuję się bezpiecznie w związku z ta zapowiedzią. Biblia mówi o nieuchronności tego wydarzenia oraz niemożności wyznaczenia czasu jego przyjścia, mówi ponadto o zaskakującym charakterze.

Każdy człowiek musi doświadczyć w pewnym sensie końca, choćby poprzez swoją „naturalną” śmierć. W tym momencie dobiega mety nasz świat takim jak go znamy, ale to nie koniec wszystkiego. Bóg daje nam nasze życie aby przygotować się do tego drugiego. Chciałbym dzisiaj zakończyć swoje biblijne rozważania nad współczesnością cytatem z Apostola Piotra:

Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną. Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności,



2 List Piotra 3:9-11