Mat.
7:3-5
A
czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie
dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło
z oka twego, a oto belka jest w oku twoim. Obłudniku, wyjmij
najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło
z oka brata swego.
Ostatnio
moją uwagę zwróciły właśnie te słowa Jezusa o wyciąganiu żdżbła z oka w chwili kiedy z naszego „wystaje” belka. Rzecz
traktuje o tym jak się zachować w chwili gdy ktoś z bliźnich
grzeszy a my wiemy o tym. Pominę dwie skrajne reakcje czyli: po
pierwsze to nie moja sprawa i po drugie należy grzesznika
ukamienować. Jezus mówi o próbie usunięcia doskwierającego
grzechu i przyrównuje to do sytuacji kiedy ciało obce utkwi w
naszym oku.
Każdy
kto tego doświadczył wie że to nader nieprzyjemne. Ludzkie oko
jest organem bardzo wrażliwym. Tak się składa że jakiś czas temu
w rogówkę mojego oka wbił się opiłek metalu. Po nieprzespanej
nocy wylądowałem u okulisty. Ból był doskwierający i naprawdę
potrzebowałem pomocy po tym jak sam nie potrafiłem pozbyć się
źródła bólu. Pierwszą rzeczą jaką uczynił lekarz było
zapuszczenie do oka kropli znieczulających. Po ustąpieniu bólu,
przy odpowiednim oświetleniu i ze specjalnym sprzętem opiłek
został usunięty.
To
nauczyło mnie że do tego rodzaju operacji, potrzebne jest:
znieczulenie, sprzęt i kompetencje. Wracając do słów Jezusa
wynika z nich że nie każdy powinien się za to zabierać. Że ktoś
kto sam akceptuje obecność grzechu w swoim życiu nie powinien
zabierać się za udoskonalanie czyjegoś. Jezus nie mówi że w
ogóle tego nie powinniśmy robić, mówi jakie są do tego potrzebne
kompetencje.
Moje
doświadczenie z okulistą podpowiada mi że aby uniknąć bólu przy
usuwaniu źdźbła z oka przydatne jest znieczulenie. W życiu czymś
takim jest postawa miłości. Jeśli ktoś czuje że żywimy do niego
pozytywne nastawienie a nasze intencje są szczere pozwolą nam
dotknąć nawet bolących problemów w życiu.