czwartek, 18 marca 2010

Teoria domina


Teoria domina. Czy o niej słyszałeś?
Jeszcze raz zacznijmy od amerykańskiej polityki lat 60-tych. Trwa zimna wojna, toczy się globalna rywalizacja między supermocarstwami o dominację nad światem. Związek Radziecki za wszelką cenę stara się eksportować do wszelkich możliwych miejsc na naszej planecie swój najlepszy produkt, czyli rewolucję komunistyczną.

Amerykański politolog Georg Kenan sformułował rozwinięcie doktryny Trumana pod nazwą właśnie teorii domina. W skrócie zakładała ona że pozwolenie na to by Związek Radziecki przejął władzę nad jakimś państwem w regionie stworzy zagrożenie dla innych państw. Stany Zjednoczone podjęły się przeciwdziałaniu temu poprzez wspieranie ruchów antykomunistycznych. Najbardziej widocznymi efektami teorii domina było amerykańskie militarne zaangażowanie w Wietnamie, Korei i na Kubie.

Nie mam zamiaru gloryfikować amerykańskich operacji wojskowych z tamtego okresu, choć też ich nie potępię. Chciałbym użyć teorii domina do zilustrowania pewnej sytuacji w życiu duchowym chrześcijanina. Jestem osobiście przekonany że gdyby nie amerykańskie zaangażowanie wojenne komunizm objąłby i zrujnował o wiele większą ilość narodów niż to się wydarzyło. Udało się powstrzymać to poprzez opór militarny. Kostki się nie przewróciły.

W życiu człowieka istnieje taka rzeczywistość która nazywa się grzechem. Jest to nie tylko czynność, jest to pewnego rodzaju stan. Albo jeszcze inaczej mówiąc pewien negatywny potencjał, który nigdy nie zadowala się swoim aktualnym stanem posiadania. Chciałbym porównać go tutaj do pochodu komunizmu przez świat. Docelowo ma on osiągnąć stan stan nasycenia wtedy gdy zdominuje wszystkie dziedziny życia. Nigdy się nie poddaje, nigdy nie rezygnuje, nigdy się nie zniechęca.

Na chwilę przeskoczmy do teologii biblijnej. Skutków grzechu mamy kilka i są dewastujące. Grzech oddziela człowieka od Boga, wprowadzają nieprzyjaźń między Bogiem a człowiekiem, deprawują ludzką naturę, zanieczyszcza umysł i rodzi konsekwencje w postaci nieuniknionej kary. Oczywiście znajdą się osoby, twierdzące że grzech nie istnieje obiektywnie. Że jest tylko taki czy inny wybór ale nie ma zła i dobra absolutnego.

Osobiście jestem przekonany że grzech to nie jest tylko moralizująca przestroga dla małych dzieci, która nie obowiązuje dorosłych. Jest to walka, której doświadczam w swoim wnętrzu. Postawię tutaj teorię dotyczącą czystości w życiu. Jeśli oddamy jakąś dziedzinę we władanie złemu, np. uczciwość w biznesie, wierność małżeńską czy cokolwiek innego, to z tego miejsca będzie ono emanować negatywnie na inne strefy naszej egzystencji. Będzie to po prostu pierwsza kostka domina.

Kiedy zaliczę wtopę duchową pierwszy odruch to poddać się i wycofać się, pewnie tak się czuli amerykanie po przegranej w Wietnamie, tym niemniej udało im się ochronić wiele innych miejsc przed tym co Reagan nazwał Imperium Zła. A więc nie pozwólmy aby ktoś uczynił sobie z twojego życia Domino Day.

List Jakuba 4:7 mówi :
Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz