sobota, 13 marca 2010

Nixon i Kapuściński


Afera Watergate sprawiła, że amerykańska opinia społeczna w 1973 r. dowiedziała się nie tylko o nielegalnych działaniach rządu. W dochodzeniu komisji senackiej upublicznione zostały taśmy z nagraniami rozmów Richarda Nixona i jego najbliższych współpracowników. Nagrane rozmowy były szokujące, nie tylko z powodu łamania prawa. Okazała się, że ubóstwiany prezydent na co dzień jest kimś innym niż by się wydawało. Większość rozmów to wulgarny, rynsztokowy język, którego nie powstydziliby się przedwojenni furmani.

Zbudowany przez Richarda Nixona wizerunek na potrzeby publiczne był diametralnie różny od jego codzienności. Przy okazji naszej polskiej afery hazardowej, dzięki podsłuchom CBA dowiedzieliśmy się ,że nasi politycy chcący w mediach uchodzić za ludzi szacownych, na co dzień mówią polszczyzną niezbyt literacką. Nie mówiąc o szemranych układach polityczno-biznesowych. Podobnie należy rozumieć sytuację senatora Piesiewicza, uwikłanego w rzeczy brzydkie a na pewno karalne. Muszę przyznać, że w przeszłości osobiście pana mecenasa lubiłem słuchać i darzyłem estymą. Jednakże byłoby głupim idealizmem wierzyć, że elity polityczne różnią się od średniej społecznej.

Zaskakująca jest siła rażenia takiej medialnej kreacji człowieka. Pazerni władzy despoci chcą uchodzić za opatrznościowych mężów stanu, prymitywni prostacy za złotoustych mówców a lansujący się w telewizji celebryci (znani z tego że są znani) za prawdziwych artystów. Wizerunek publiczny ma swoją cenę i potrafi być mylący.

Ktoś miał powiedzieć, że przez cały czas można okłamywać jedną osobę albo wszystkich jeden raz, ale nie da się okłamywać wszystkich przez cały czas. Patrząc na działalność całych firm PR-owskich zajmujących się ocieplaniem czyjegoś wizerunku, nie jestem pewien czy powyższe stwierdzenie będzie jeszcze długo aktualne. Wizerunek jest jak towar, za który aby był dobry trzeba dobrze zapłacić.

Dobre wrażenie to jest coś na czym zależy wszystkim, ostatnio przeczytałem że Zygmunt Kapuściński, którego książkami się zaczytuję z pasja również nie zasypywał gruszek w popiele, pozostawiając to jak jest postrzegany dziełu przypadku. Kiedy gazeta publikująca jego felieton odmówiła publikacji jego zdjęcia z Gabrielem Garcią Marquezem wpadł we wściekłość. Po prostu chciał się pochwalić taką znajomością.

Konkludując jak zwykle myślą biblijną 1Księga Samuela 16:7 mówi tak:

... Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce... .

Możemy skutecznie dać się zwieść czyjejś postawie, ewentualnie zwieść innych. Ale nie możemy przechytrzyć Boga, więc się nie starajmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz