piątek, 18 grudnia 2009

Nie uczyni Pan nic dobrego ani też nic złego.



Nie pamiętam gdzie, ale natrafiłem gdzieś na sformułowanie, które trwale zaryło mi się w pamięci.

Ateizm funkcjonalny

jest to kompleks postaw i przekonań niekoniecznie do końca świadomych. Mogą je z powodzeniem wyznawać i praktykować również ludzie religijni. To taka specyficzna sytuacja gdzie człowiek przestaje się liczyć z możliwością Bożej ingerencji w realia tego świata i swojego życia. Zarówno tej pozytywnej jak i negatywnej.

Umiesz liczyć? To licz na siebie!

Przykładem takiej postawy jest potoczne powiedzenie: „jak człowiek sobie sam nie pomoże, to mu święte boże nie pomoże”. To inne wcielenie tej samej myśli mówiącej że dość złudne i iluzoryczne jest próbować w życiu szukać oparcia w Kimś o Kim Biblia mówi: „że nikt Go nigdy nie widział”. Amerykański dolar słynie z hasła „IN GOD WE TRUST” (polegamy na Bogu). Któryś ze współczesnych francuskich filozofów napisał: „nigdy nie przyszłoby nam do głowy w Europie umieścić czegoś takiego na naszych banknotach”. Tak na marginesie może ta wiara Amerykanów oprócz ekonomii była kiedyś źródłem siły ich waluty? O wiele łatwiej niż na Panu Bogu jest polegać na wymiernej sile nabywczej pieniądza, zajmowanym stanowisku, realnych koneksjach czy własnym potencjale. To stanowi o poczuciu siły dla wielu ludzi.

Nie uczyni nic złego.

Dopuszczający się ostatnio w Polsce licznych nadużyć prawicowi politycy o chrześcijańskiej proweniencji są żywą ilustracją do tezy że w tym samym czasie można chodzić do kościoła i mieć gębę (tak gębę) pełną pustych, obłudnych frazesów o tzw. wartościach. Myślę że motorem do takich zachowań jest głębokie przekonanie że o ile nie mogę liczyć na pomoc Pana Boga, to także bardziej niż Jego należy się obawiać wścibskich dziennikarzy lub np. prokuratury. Nie należy jednak uważać że dzień dzisiejszy pod tym względem jest wyjątkowy. Wrócę do tekstu rozpoczynającego niniejszy wpis: pochodzącego z Księgi Sofoniasza 1:12

W owym czasie będę przeszukiwał Jeruzalem w świetle pochodni i będę karał mężów, którzy siedzą zdrętwieli nad mętnymi resztkami wina i mówią w swoim sercu: Nie uczyni Pan nic dobrego ani też nic złego.

Te słowa jednoznacznie mówią o postawie serca wyrażającej się przekonaniem o nieistnieniu ani Boga ani żadnej Jego aktywności, pośród ludzi uczestniczących w działalności religijnej ponad 2500 lat temu. Nie trzeba dodawać tu komentarza że tak ukształtowane wnętrze człowieka Bogu miłe nie jest.

Jak mógłbym to podsumować? Nie lubię krytykować. Nie będę potępiał za to co ktoś myśli, po prostu jest coś lepszego. Osobiście wybieram co innego w życiu. Doświadczyłem pomocy ze strony Boga, to jest moim osobistym doznaniem. Na Nim polegam naprawdę nie tylko w słowach. Tym czego trzeba aby doświadczyć czegoś prawdziwego z Bogiem jest wiara. W innym przypadku zostają ci tylko nudne rytualne ceremonie i życie polegając wyłącznie na sobie samym.

List do Hebrajczyków 11:6
Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz