niedziela, 7 lutego 2010

Jest termalnie


zdjęcie powyżej nie na temat ale je lubię

No i nie udało się na bieżąco...

Ten post piszę po powrocie domu. O wycieczce do Zakopanego nie warto wspominać. Gdyby nie wyjazd wieczorem na jazdę nocną byłby to dla mnie dzień stracony. Jest coś innego co było fantastycznym przeżyciem dnia następnego.

Po powrocie ze stoku wybraliśmy się na basen z wodami termalnymi. Początek był zniechęcający. Zakopianka jak zawsze zapchana i zamiast jechać minut 10 jechaliśmy pół godziny. Zastanawiałem się czy warto. Po wejściu na basen w ciągu jednej minuty przekonałem się że tak.

Jeśli nigdy nie pływałeś w lutym, pod gołym niebem przy temperaturze -10°C powietrza spróbuj jeśli będziesz mieć możliwość. Najlepiej jeśli woda ma temperaturę 37°C :-) .

To był prawdziwy relaks, zamarzające końcówki włosów i jednocześnie przyjemne ciepło rozlewające się po całym ciele. Nieźle to wymyślone. Temperatura wody pozwala na to aby wyjść na chwilę z basenu i natrzeć się śniegiem albo zrobić w nim „orła” i nie trzeba do tego być wcale „morsem”.

Przy okazji, chciałbym pozdrowić w tym miejscu Kasię L. , która jest dzielną kobietą i spacerowała na boso po śniegu, choć po pewnym czasie stopy zaczęły przymarzać do lodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz